Bilans 16.03.2016:
~ pół kromki chleba z sałatą, serem feta i ketchupem | ok. 73 kcal
~ 2 herbaty ze stewią | ok. 2 kcal
~ 2 łyżeczki miodu | ok. 44 kcal
~ pół kubka kawy z mlekiem | ok. 25 kcal
144 kcal
Muszę przyznać, że bilans wygląda na dobry. Mało tego, idealny! Jednak wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że w międzyczasie podjadałam i znienawidzona bulimia zaprowadziła mnie do lodówki karząc zjeść jogurt naturalny, mięso mielone (jestem przecież wegetarianką!!) oraz świeżo upieczone 3 ciasteczka. W pewnym sensie cieszę się, że zwymiotowałam, aczkolwiek już 2 dni nawet nie myślałam o tym i byłam z siebie bardzo dumna, że powoli zwalczam bulimię.
Wszystko okaże się jutro, jak stanę na wadze. Mam nadzieję, że pokaże upragnione 50.5 kg.
Bulimia jest bardzo podstępna, daje poczucie, że jest okej, a potem przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Dlatego cały czas trzeba się pilnować, aby udaremnić jej zamiary :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Piękny bilans. W sumie to mamy ze sobą trochę wspólnego bo tak jak pisze po twojej prawej stronie na blogu jesz max 500 kcal - ja też :) I chcesz ważyć 50,5 - ja też chcę żeby waga pokazała jutro mniej więcej tyle :o
OdpowiedzUsuńDodaję do czytanych blogów :*
tumblrandgirl.blogspot.com
Nie daj się jej,idź dalej i się nie przejmuj, minie to bilans piękny <3 Trzymam kciuki za dziś :*
OdpowiedzUsuńBulimia to wredna świnka ;/ Też przez nią przechodziłam, czasem gdy coś zjem, również się odzywa, ale wtedy staram się nie myśleć o narastającej chęci pozbycia się tego co zjadłam, staram się to spalić ćwiczeniami oraz oczyścić za pomocą herbatek. Bilans piękny, trzymam kciuki za kolejne dni. :)
OdpowiedzUsuń~ MM.
http://another90sgirl.blogspot.com/